Flowers
in my hair and your breath smelled like whiskey.
Promised anywhere that I'd go, take
you with me.
Dancing
on your feet like a child to the radio.
Czuję jak powieki
mimowolnie opadają w dół i zapadam w dziwny letarg. Kto normalny nie śpi dwie
doby, mało przy tym jedząc? Nigdy nie mówiłam, że jestem normalna. Chwila czasu, by odnaleźć spokój, by móc
wypocząć i zdaję sobie sprawę, że nie dam rady. Mimo że bardzo tego nie chcę,
umysł wyświetla pokaz slajdów ze zdjęć, które schowałam głęboko w pamięci. Z
nadzieją, że nigdy się do nich nie dokopię. Nie dajesz mi spokoju, chociaż
jesteś daleko, robisz to, co do Ciebie należy, mnie atakuje Twoja roześmiana
twarz. Śmiech dudni mi w głowie i wydaje mi się, jakby odbijał się w czaszce.
Wiosna trwa w najlepsze, jakby chciała udowodnić,
że ten dzień jest wyjątkowy. Leżymy oboje wyciągnięci na kocu, wpatrzeni w
niebo i niemal słyszę myśli kotłujące się w Twojej głowie. „Wiem, że pewnie o
tym nie myślałaś, ale… Ja nie chcę być tylko przyjacielem” zaczynasz niepewnie,
a ja z wrażenia podnoszę się gwałtownie do pozycji siedzącej. Robisz to samo i
niepewnie kontynuujesz. „Czy sądzisz… sądzisz że moglibyśmy zostać parą?” Nie
odpowiadam, mój gest wydaje mi się być najlepszą odpowiedzią. Zatapiam swoje
palce w Twoich włosach i kosztuję Twoich ust. I jestem szczęśliwa. Na wszystko
przyjdzie czas potem. Bo ile o prawdziwej miłości mogą wiedzieć osiemnastoletni
gówniarze?
Pamiętam szok, w jaki
wprawiły mnie Twoje słowa, pamiętam tę niepewność i nadzieję, że teraz wszystko
będzie idealnie. Jakże się myliłam…
Proszę, daj mi już spokój,
wystarczająco cierpię, nie mając Cię przy sobie i zastanawiając się
nieustannie, gdzie jesteś, co robisz i co najważniejsze – z kim to robisz.
Obiecałam, że gdziekolwiek
będę szła, zabiorę Cię ze sobą. Ale tam, gdzie teraz idę, Antoś nie ma miejsca
dla nas dwojga i nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym, żebyś to zrozumiał.
Mój wycieńczony organizm wymyśla
chore scenariusze, ale nie przyznam się przed nikim, jak bardzo mnie to boli.
Zostałam sama, z misją do wypełnienia, a ludzie, którzy mnie otaczają, zdają
się nie zauważać, że coś jest nie tak. Julia szuka nowego Romea i nieustannie
chudnie w oczach. A ja muszę się przygotować do czegoś, co ma nastąpić już
niedługo.
Śmierdzi chujowizną mi ten wczorajszy mecz. Tak czy inaczej: #GoSovia!
Czytam "Antoś" i się rozpływam, to złe. Jestem niewierna mojemu M.
OdpowiedzUsuńWeź mi tu z chujowizną nie wyjeżdżaj, ok? Bo nie będzie fleka.
<3
Oj tam, każdy w końcu musi wygrać :)Dzisiejsza pogoda wprawia mnie w podobny letarg...
OdpowiedzUsuńDzisiejsza pogoda zza oknem mnie dobija, a po przeczytaniu na serduchu tak mi się smutno zrobiło. Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńJa musiałam tę chujowiznę na żywo oglądać, wr.
OdpowiedzUsuńUch, jakie te uczucia potrafią być wredne.